Tak, w końcu i mnie ruszyło i zaczęłam w końcu organizowanie wyprawki.
Zupełnie nie rozumiem prania ubranek i pakowania torby na 2 miesiące przed porodem i sama zkładałam, że zacznę to wszystko robić w drugiej połowie września. Jednak ostatnia wizyta u gina wywołała u mnie potrzebę zaczęcia przygotowań. Nie jestem pewna czemu ale może to ta rozmowa o ewentualnej cesarce w 38tc uświadomiła mi, że mam jeszcze tylko ok 5 tygodni.
I tak wczoraj wyciągneliśmy Mutsy z piwnicy i zrobiliśmy jego generalny przegląd i odświeżenie w ogrodzie. Dziś zakupiliśmy wkładkę dla noworodka do fotelika samochodowego bo okazało się, że jakimś cudem jej nie mamy. Oprócz tego kliknęłam dziś na allegro łóżeczko turystyczne z wszelkimi możliwymi bajerami typu zamiana na kołyskę, zdejmowany daszek z moskitierą i misiami, melodyjki, wibracje, lampka, przewijak, półeczka, kieszonki itd., bo w końcu A. w czasie dnia musi też mieć gdzie spać i leżeć :) I założenie jest takie, że w salonie będzie właśnie to łóżeczko turystyczne a na górze w sypialni zwykłe ze szczebelkami po J.
Teraz czeka mnie nurkowanie w torbach z ubrankami. Jakiś czas temu M przytargał z piwnicy reklamówki z ubrankami po J a ja muszę to teraz przejrzeć, wybrać to co będzie potrzebne na początku, wyprać, uprasować, brrrr, wcale mi się nie chce tego robić, może ktoś mógłby do mnie przyjechać i mi pomóc ???
Bo ja już zrobiłam raz do tego podejście i skończyło się na tym, że z tego stosu reklamówek powyciągałam wszystko, obejrzałam i schowałam z powrotem i tak do dziś sobie to wszystko stoi i czeka, a mnie się NIE CHCE !!! Może jak będzie już komoda to będę miała większą motywację.
Poza tym wszystko to odbywa się przy moim naprawdę fatalnym samopoczuciu ale o tym za następnym razem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz