Dziś nastąpił ten dzień kiedy to Mały A. zdobył się na odwagę i ruszył przed siebie na własnych nóżkach bez trzymanki :)
Zrobił 3, może 4 piękne kroczki w moją stronę i wpadł mi w ramiona :)
Został wyściskany, wycałowany i obdarowany gromkimi brawami.
A do dzisiejszego "występu" A. przygotowywał się przez kilka ostatnich dni. Stawał w miejscu bez trzymanki i machał w powietrzu rączkami, chichrając się przy tym niesamowicie aż do momentu gdy upadał na pupę :) Tak czułam, że lada dzień mój Synuś zrobi swoje pierwsze kroki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz