9600 wagi, 72,5cm wzrostu, 4 zęby, oto moje 13 miesięczne Szczęście :)
Z lekkim żalem zapominamy o czasach kiedy A. wagowo był na 50 centylu a także o czasach kiedy pani doktor straszyła nas nadwagą. Teraz zaledwie 10 centyl.
Ale co tu się dziwić jak to dziecko jest wiecznie w ruchu, nawet jak śpi to się przemieszcza gdzie i jak tylko może.
Zęby. Kolejna górna jedynka wyszła jakoś ostatnio ale niestety z dnia na dzień przekładałam zapisanie kiedy aż w końcu zapomniałam :(
26 października zaliczyliśmy szczepienie na odrę, świnkę i różyczkę przy okazji, którego to nasiałam paniki na pół domu i netu a objawów u A. nie stwierdzono nawet po przewidywanych 7 dniach kiedy to miały się pojawić :)
3 listopada urządziłam w łazience mały kącik fryzjerski i kolejny raz (dokładnie to drugi) obcięłam Małemu A. włoski bo były już stanowczo za długie, z przodu wchodziły mu do oczu a z tyłu opadały na plecy ;) Teraz A. ma na głowie "garnuszek" :)
A. coraz sprawniej chodzi choć nadal tylko za rączkę, trochę jestem już niecierpliwa w tym temacie bo wszystko wskazywało na to, że będzie chodził szybciej niż J ale chyba nie będzie.
Bardo rozumnie bawi się piłką w rzucanie do kogoś, podawanie i łapanie, choć oczywiście to ostatnie najmniej mu wychodzi.
Gdy usłyszy dzwoniący telefon i słowo "halo" to przykłada rączkę (z jakimś przedmiotem lub bez) do ucha jakby trzymał telefon i mówi po swojemu "halo".
Pięknie bije brawo gdy ktoś inny to robi albo gdy usłyszy okrzyk "brawo", zazwyczaj gdy uda mu się coś zrobić i któreś z nas go chwali :) natychmiast przerywa wtedy coś co robi, składa łapki i bije sobie brawo. Nie muszę chyba pisać jak rozczulający dla rodzica jest to widok ;)
I ostatnia nowość to opanowane wręcz do perfekcji mówienie "nie" a w zasadzie to "nia" połączone z natychmiastowym odwróceniem głowy. Mamy ubaw :)
Np. mama wraca z pracy, A. wczepia się w mamę pazurami, podchodzi tata, wyciąga ręce i pyta: "pójdziesz do taty?", a A.: "nia" i myk głową w drugą stronę. Nie to żeby A. miał coś przeciwko tacie ale jak mama wraca po 12 godzinach do domu to nie ma zmiłuj, tylko mama i koniec.
Słynne "nia" da się też usłyszeć gdy A. nie chce czegoś zjeść, zrobić itd. Muszę nagrać to jego "nia" :)
Zanim jednak nastąpił etap halo, brawo i nia, A. nauczył się robić "pa pa" ale było to tak dawno temu, że nawet nie za bardzo pamiętam kiedy a tego też niestety nie zapisałam...
I tak każdego dnia moje dziecko staje się coraz bardziej dorosłe :)
Ciekawe co przyniesie nam kolejny miesiąc ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz