Pojechaliśmy wczoraj kupić rowerek biegowy. Na zrealizowanie tego planu czekałam od minionej jesieni, to miał być taki super zakup, taka frajda dla mojego Adasia. Skończyło się oględzinami deskorolek dla Jot i powrotem do domu bez rowerka bo Adaś za żadne skarby nie chciał na nim nawet usiąść! A jak już usiadł to od razu z krzykiem chciał schodzić, płakał i mówił: "nie, dziękuję". No to co miałam go zmuszać ? Kupić to cudo za 170 zł żeby się potem stresować, doprowadzać dziecko do płaczu a siebie do szewskiej pasji jak nie będzie chciał na tym jeździć? W końcu nasze spacery to ma być przyjemność a nie tortura.
Za to na zwykły rowerek dwukołowy (14 cali) z bocznymi kółkami wsiadał z ogromnym zapałem, i próbował jechać, tylko co z tego jak nie umiał pedałować...
Na trójkołowca, którego mamy jeszcze po Jot, wsiada z chęcią i jeździ jak na biegowym odpychając się nogami, więc myślałam, że laufrad będzie spełnieniem jego marzeń, okazało się inaczej :(
Moja też woli trójkołowca, na którym nie potrafi jeździć, od laufrada, który jest "trendy" ;)
OdpowiedzUsuńlilith76
Wiosna rozgościła się już u nas na dobre więc sezon spacerowo-zabawowy został otwarty :)
OdpowiedzUsuńW związku z tym chciałybyśmy zaprosić Was i Wasze dzieciaczki do naszej zabawy.
Wystarczy kawałek chodnika i kreda ;)
Do wygrania fajne nagrody…
Może mielibyście ochotę wziąć udział?
Po szczegóły zapraszam tutaj:
http://babylandiaa.blogspot.com/2012/03/chodnikowe-graffiti.html
Z góry przepraszam za spam :)
Mój Filip ma biegowy i tez podchodzi koło niego jak pies do jeża, a jak widział w sklepie to wył, że chce. Co jakiś czas woła, ze chce pojeździć, ale po paru minutach juz koniec zabawy. I nie ma problemu z odpychaniem, a z utrzymaniem kierownicy. Liczę, ze za jakiś czas załapie i bedzie smigał :D a obecnie pięknie reprezentuje się jako dekoracja na mojej werandzie :p
OdpowiedzUsuńszymanska25
Każdy lubi co innego ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że sprawdziliscie to a nie w ciemno zakup. A jak będzie jednak chciał pojeździć to pożyczymy naszego laufradka ;-) Bo z nadzieją patrzę jak Radek wyrasta i chyba jeszcze w wakacje będzie przesiadka na normalny rower... niech no tylko z pedałami się nauczy obchodzić bo za nic nie potrafi :-(
Uff, bo już się bałam, że tylko moje dziecko podchodzi do tego super wynalazku jak do jeża ;)
OdpowiedzUsuńManiusia, po tym co napisałaś dochodzę do wniosku, że może w takim razie powinnam odpuścić tego laufrada a skusić się na zwykły rowerek skoro po nauce na laufradzie efekt jest tak, że dziecko nie wie co z pedałami zrobić :/ inna sprawa, że mój Adaś to i bez jeżdżenia na laufradzie nie ogarnia pedałów ;)
Ja laufrada chwalę sobie, bo Młody równowagę pięknie trzyma, dwa kółka, nogi do góry i jazda - to wielki plus. Za to on nigdy nie jeździł na niczym (poza kilkuminutowymi pozyczkami od sąsiadki trzykołowego rowerka) na niczym z pedałami, nie chce, nie umie, złości się, ale oczywiście co chwila pyta kiedy będzie miał rower z pedałami jak duzi chłopcy ;-)
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak laufrada odpuszczę i kupimy zwykły rowerek jak ma starszy brat ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, nic na siłę :-)
OdpowiedzUsuń