czwartek, 17 maja 2012

Podaruj sobie odrobinę luksusu :/

Po pierwszym szoku jaki nastąpił po informacji o nieprzyjęciu nas do państwowego przedszkola przyszedł czas na mobilizację i szukanie miejsca dla mojej pociechy.

Research w sieci zrobił mój mąż, ja przeprowadziłam konsultację ze znajomą mamą, która prowadzi w mojej okolicy prywatny żłobek a sama jest mamą dziecka rocznik 2009, które to również nie zostało przyjęte do naszego państwowego przedszkola.
Decyzja zapadła szybciej niż się spodziewałam bo już od wczoraj przedszkole mamy w zasadzie wybrane.

M poszedł z Młodszym na "wizytację" i wyniósł z owego miejsca na tyle pozytywne odczucia, że jesteśmy gotowi oddać tam nasz mały cud ;) W decyzji tej duże znaczenie miała też reakcja Młodszego, który zakochał się przedszkolu od samego wejścia i o wizycie opowiadał z przejęciem przez całą resztę dnia, aż mi łzy wzruszenia w oczach się pojawiły...

Przedszkole, jest kameralne, mieści się w domu, więc od razu odczuwalna jest inna, bardziej domowa atmosfera, grupki dzieci małe, więc panie będą mogły poświęcić więcej uwagi każdemu z dzieci niż w państwowej placówce gdzie w grupach jest po dwa razy tyle dzieci co tu. To samo tyczy się pomocy w jedzeniu czy ubieraniu. Jestem o wiele bardziej spokojna niż byłam te parę lat temu gdy oddawałam Jot i zamartwiałam się czy w tej wielkiej grupie zagubionych trzylatków (wśród których ja sama czułam się wtedy zagubiona) w ogóle ktoś zwróci uwagę na to, że moje dziecie płacze czy na to, że się oblało zupą bo nie umie jeszcze jeść płynnych posiłków sam. Teraz mam w sobie więcej spokoju i pewności, że w takiej małej placówce i mniejszej grupce moje dziecko będzie miało właściwą opiekę.

Także wszystko to oczywiście przemawia na plus za przedszkolem prywatnym tyle, że nie ma nic za darmo a za luksus się płaci :/ i teraz pozostaje pytanie KTO za to zapłaci ...

4 komentarze:

  1. Życzę Ci, pogodnego dnia
    wypełnionego zapachem wiosny,
    w majowej szacie...
    Niech Ci życie płynie
    pośród tęczowych barw.
    Pozdrawiam kolorami tęczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, kasa to ciężki temat w tej kwestii... i wiem sama po sobie, że to łatwo mówić, ale skoro wszyscy jesteście przekonani do tego miejsca to warto! Płacisz nie tylko za spokój, radość i bezpieczeństwo dziecka, ale i za własny spokój o jego bezpieczeństwo i zdrowy rozwój :-) Najważniejsze że Młodemu się podoba i na pewno będzie tam szczęśliwy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no własnie ta kasa :/ ale rekompensuje to radość dziecka :)

    pozdrawiam
    szymanska25

    OdpowiedzUsuń
  4. Mania też nie dostała się do żadnego z trzech preferowanych. stanęło na tym, że skoro ja we wrześniu wracam do pracy do mojego rodzinnego miasta (50 km odległości), to i ona pójdzie tam do przedszkola. przyjęta bez problemu. będziemy żyć na dwa domy... no jakoś będzie. u Was też :) miejcie się dobrze!

    OdpowiedzUsuń