wtorek, 1 stycznia 2013

Nowy rozdział.

W Nowy Rok weszłam na własnych nogach i o własnych siłach, w myśl powiedzenia, że jaki Sylwester taki i cały rok. Później niestety zorientowałam się, że powiedzenie to dotyczy nie Sylwestra a Wigilii a tą prawie całą przeleżałam i wiele łez uroniłam :/ dlatego chyba lepiej jak będę się trzymać wersji sylwestrowej ;) Tak czy inaczej na 10 minut przez północą kazałam sobie wystawić statyw, zamontowałam aparat i zagryzając zęby z bólu uwiesiłam się na moim sprzęcie w pokracznej pozycji i robiłam zdjęcia fajerwerków przez następnych minut 15. Był to dla mnie, mojej obolałej nogi i połamanych pleców mega wyczyn. W myśl tego, że każde 10 odstanych minut muszę i potrzebuję odleżeć przynajmniej godzinę, zaraz po niezbyt udanej sesji zapięta w stabilizator ulokowałam się na sofie, gdzie na leżąco świętowałam Sylwestra jeszcze jakieś 2 godziny, czyli swoje odleżałam ;) dziś zresztą również.

Bardzo bałam się tego wieczoru, Sylwestry nie należą do moich ulubionych imprez (czy ja w ogóle lubię jakieś imprezy?), od zawsze w momencie kulminacyjnym i gdy wszyscy szaleją ze szczęścia mnie ogarnia fala przytłaczającego smutku, nie umiem tego wytłumaczyć, po prostu tak mam, ot taka moja depresyjna natura :/ W obecny stanie zastanawiałam się jak to zrobić żeby może w ogóle jakoś zasnąć i obudzić się 1-go po południu albo nawet dopiero 2-go i oszczędzić sobie tego dramatu, na który zapowiadało się już od Wigilii.
Jak już wcześniej napisałam spać nie poszłam, Sylwestra przeżyłam świadomie i bez spodziewanego dramatu. Nie wiem jak to się stało, cieszę się, również z tego, że mam to już za sobą a następna taka atrakcja dopiero za rok :)

Podsumowanie minionego roku? Mam. A w zasadzie miałam: myślałam, że to był mój pierwszy rok w życiu kiedy to jednocześnie zostało mi dane i odebrane tak wiele (realizacja marzeń i utrata zdrowia). Jednak po całodniowym rozmyślaniu przypomniało mi się, że nie, to nie pierwszy taki rok. Był przecież rok 2009, w którym to przerobiłam podobną sytuację, spełniło się moje największe wtedy pragnienie i po 3 latach walki zostałam ponownie mamą ale jednocześnie straciłam wtedy zdrowie i później okupiłam to prawie 3 letnim leczeniem a ze skutkami i tak będę borykać się już do końca życia. Także cóż, historia się powtórzyła tylko w innej dziedzinie życia i zdrowia.
Jeszcze parę dni temu użalając się nad własnym losem psioczyłam w myślach na ten rok ale dziś będąc już w Nowym patrzę na ten Stary jakoś łaskawiej, końcówka roku zwaliła mnie z nóg ale gdy wcześniej spełniałam swoje marzenia byłam przecież najszczęśliwszą osobą na ziemi, nie zapomniałam o tym.
Co nie oznacza, że tak nagle super pozytywnie oceniam to przyniósł mi rok 2012, nie, po prostu staram się żeby minusy mi plusów nie przysłoniły.

Plany? Postanowienia? Jakieś są ale nie będę o nich pisać, po pierwsze są chyba oczywiste a po drugie po co rozśmieszać Boga?

P.S. Jak co roku, pierwszy dzień Nowego Roku jest też dniem otwarcia kolejnego rozdziału opowieści z życia wziętej o mnie i o Kimś. Dziś kończymy rozdział XV i zaczynamy XVI.
To all of YOU ...


11 komentarzy:

  1. Gość: Haps, gw5.sbmec.pl
    2013/01/01 23:09:08
    Zdrowia kręgosłupowego.
    Zdrowia niedepresyjnego.
    Uśmiechu.
    Wielu rozdziałów.
    I wszystkiego, czego tylko.

    OdpowiedzUsuń
  2. wanilia39
    2013/01/02 08:01:26
    tego co dobre i piękne w 2013 roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. ma_niusia
    2013/01/02 09:03:43
    To będzie dobry rok. Zobaczysz jakim sukcesem tegorocznym będzie odzyskanie zdrowia :-)
    Samych pięknych dni w Wielkiej Miłości życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. 2013/01/02 11:00:46
    Haps, jak perfekcyjnie dobrane i ułożone życzenia :)

    Wanilio, Twoje życzenia jak wisienka na torcie Hapsowych życzeń :)

    Manisuia, trzymam Cię za słowo ;)

    Wszystkim Wam dziękuję i wzajemnie życzę samych dobrych dni w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gość: Haps, gw5.sbmec.pl
    2013/01/02 13:17:09
    Eee tam, przesadzasz.
    Za cholerę nie umiem układać życzeń, ale jak się spodobały, to się cieszę.
    Ale, ale.
    Zdjęcie z fajerwerkiem Twoje? Faaajjne.

    OdpowiedzUsuń
  6. eldka
    2013/01/02 15:46:19
    Zdrowia przede wszystkim !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. 2013/01/02 17:43:28
    Haps, moje, moje, dzięki ;)
    nie wiem co musiałoby się stać żebym wzięła cudze ;)

    Eldko, masz rację i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. lala.lu
    2013/01/02 23:10:27
    Może Bóg czasem też by się pośmiał?

    Tymczasem:
    Wróg mnie namierzył, niechcący polubiłam swój blog na fejsie i mam za swoje. Byłam nieostrożna! Zablokowałam publiczny dostęp, nie wiem, czy czytasz mojego bloga czasem, czy raczej rzadko, ale ja czasem Twojego czytam, dlatego wysłałam Ci zaproszenie poprzez aplikację na bloxie na e-majle - do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. 2013/01/03 16:27:04
    Bóg już się z moich planów obśmiał w zeszłym roku, koniec tego dobrego ;)

    Oj polubić swój blog na fejsie to blogowe samobójstwo prawie ;)
    A bloga Twojego oczywiście, że czytam także dziękuję za kluczyk :)

    OdpowiedzUsuń
  10. thumbalina
    2013/01/05 14:39:25
    Wszystkiego dobrego w nowym roku! P.S. tez nie lubie sylwestra:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. 2013/01/05 16:28:51
    To jest ktoś kto mnie rozumie :)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń