Parę dni temu wróciliśmy z nad naszego morza. Wyjazd swojego rodzaju symboliczny, po latach wróciliśmy do naszego miejsca, tam gdzie kiedyś jeździliśmy gdy byliśmy jeszcze tylko we dwoje i tam gdzie potem jeździliśmy z naszym pierwszym synem. Dodatkowo w tym roku będąc tam obchodziliśmy 10-tą rocznicę ślubu. Dla moich dzieci wakacje nad morzem, dla mnie prawdziwa podróż sentymentalna. A sam pobyt nad morzem bardzo długo wyczekiwany, całe 8 lat i bardzo potrzebny dla nabrania sił do dalszej walki, która przede mną. Bo w marzeniach jechałam tam w pełni sił, zdrowa i z zamkniętym pewnym rozdziałem mojego życia. W rzeczywistości było inaczej. Mimo tego czerpałam ile się da z pobytu nad moim ukochanym morzem, chłonęłam każdy powiew wiatru nawet gdy był za zimny, łapałam każdy promień słońca i delektowałam się szumem fal. Tego mi było trzeba. Byłam szczęśliwa. A teraz po powrocie nadal chcę lata, i nie zgadzam się na jesień, jeszcze nie. To nic, że jutro wrzesień, wrzosy mogą poczekać. U mnie nadal w myślach szumią fale i piach mam w butach...
Tym, którzy tu jeszcze zaglądają jestem winna parę słów wyjaśnienia, zostawiłam to jednak na później, dziś wolałam napisać o tych miłych rzeczach ...
P.S. Dziś jest Blog Day, z tej okazji na moim blogu fotograficznym poleciłam kilka blogów, które zdobyły moje serce, może i Wam przypadną do gustu :)
Melduję się! Milo popatrzeć na morze...też uwielbiam. Mogłabym mieszkać, słuchać, wdychać zapach morza i piach wytrzepywać z ubrań... Zmartwiły mnie jednak Twoje słowa...Uściski...
Ania! Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu! Niezależnie od tego, do jakiej walki Ci sił potrzeba, tych sił też Ci życzę. No i również nie zgadzam się na jesień! :)
Mi też było bardo ciężko, jakieś dwa tygodnie zajęło mi oswajanie się w szarej rzeczywistości. A zdjęcia wszystkie z komórki i większość z instagrama, te z aparatu jeszcze długo poczekają na wystawienie.
Melduję się! Milo popatrzeć na morze...też uwielbiam. Mogłabym mieszkać, słuchać, wdychać zapach morza i piach wytrzepywać z ubrań...
OdpowiedzUsuńZmartwiły mnie jednak Twoje słowa...Uściski...
Właśnie... mieszkać :)))) też bym chciała :)
UsuńUściski odwzajemniam :)
Ania!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu! Niezależnie od tego, do jakiej walki Ci sił potrzeba, tych sił też Ci życzę. No i również nie zgadzam się na jesień! :)
Dziękuję i za życzenia rocznicowe i za życzenia sił i za odwiedziny tutaj :)
UsuńPodróże sentymentalne są fajne...:)
OdpowiedzUsuń...pozatym będę trzymała kciuki by wszystko potoczyło się po Twojej mysli :)
Dziękuję Aluś :)
UsuńI my ładowaliśmy akumulatory w ubiegły łikend nad morzem. Uwielbiam gapić się na bezmiar wody...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Aniu! :-)
Gapić się i słuchać...
UsuńDla mnie jeden rok bez wyjazdu nad morze to było za dużo, w tym roku musiałam tam jechać :) I bardzo ciężko było wracać, no ale cóż...:)
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo ładne zdjęcia :)
Mi też było bardo ciężko, jakieś dwa tygodnie zajęło mi oswajanie się w szarej rzeczywistości.
UsuńA zdjęcia wszystkie z komórki i większość z instagrama, te z aparatu jeszcze długo poczekają na wystawienie.