poniedziałek, 11 lipca 2011

Tuż przed metą

Maraton powoli dobiega końca. Dwa tygodnie za mną, przede mną jeszcze 4 dni.
Jestem wykończona.
Nie ma mnie w domu od 6:20 do 19:00, dzieci prawie nie widuję, Mały A. bardzo odreagowuje moją nieobecność ale nie będę się nad tym rozwodzić. Jest mi źle i przeraźliwie tęsknię za nimi ...

 Zdjęcie z 5 lipca 2011

Ale jeszcze tylko te 4 dni i życie powinno wrócić do normy.
Do tego mój licznik pokazuje dzisiaj, że jeszcze tylko 3 tygodnie i...
U R L O P !!!
Żyjąc tym swoim odliczaniem, zaciskam zęby i brnę do przodu, byle szybciej, byle dalej, byle mieć to już za sobą.

3 komentarze:

  1. Potrafię sobie, uwierz, wyobrazić jak tęsknisz, jak ciężko! Ale już coraz bliżej! A na urlopie odpoczniesz i nasycisz się z nawiązką :-)
    Pamiętaj też żeby zadbać i o siebie samą! O swój relaks i odpoczynek!

    OdpowiedzUsuń
  2. ufffffff z każdym dniem jestes bliżej mety :D

    szymanska25

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda tylko, że ten urlop taki krótki :( przydałoby się więcej niż 2 tygodnie, tak ze 3 co najmniej, albo 4? A może od razu z pół roku ;)

    OdpowiedzUsuń