Objawiło się to tym, że promieniujący ból do nogi, który czułam wcześniej przez te parę tygodni tym razem był już tak silny, że ledwo dałam radę wstać z łóżka. Jednak wstać trzeba było bo jak to w weekend sama z dziećmi w domu byłam ... do dziś nie wiem jak, chyba jakimiś nadludzkimi siłami, przetrwałam tak całą niedzielę a potem jeszcze poniedziałek w pracy. Wieczorem pojechałam na planowane RTG. W rejestracji powiedziałam jaka jest sytuacja, że dwa tygodnie czekałam na to RTG i, że w tym czasie pogorszyło się tak, że nie jestem w stanie chodzić, bo ból objął mi już całą nogę i, że w takim stanie nie mogę teraz czekać jeszcze na wizytę u ortopedy kolejnego tygodnia tylko żeby może ktoś przyjął mnie jeszcze teraz po RTG. Miałam farta i miejsce u ortopedy się znalazło. Pokuśtykałam na RTG, przeszłam koszmar rozebrania i ubrania się a potem kolejny gdy pani mi oświadczyła, że na zdjęciach nic nie widać bo byłam nie przygotowana do zrobienia zdjęć. Szkoda, że nikt mi wcześniej nie powiedział, że muszę być w jakikolwiek sposób przygotowana, nic mi nie powiedziano ani w rejestracji gdy się zapisywałam ani też nic nie było napisane na skierowaniu, sprawdzałam ten papierek z obu stron, nie było nic. Słabo mi się przez moment zrobiło bo czekałam na to RTG dwa tygodnie i w tej chwili mój stan był już naprawdę nieciekawy a dodatkowo za chwilę miałam mieć przecież wyproszoną wizytę u ortopedy a tu zdjęcia nieczytelne :((( Następna rzecz jaka się okazała to taka, że opisu zdjęć nie robią od ręki tylko opis odbiera się parę dni później wraz ze zdjęciem. A teraz to nawet jakbym chciała ten opis mieć od ręki ze względu na nagłą wizytę to i tak nie ma kto tego zrobić bo lekarza od opisów już nie ma (miałam RTG na 19:00). Drugi raz mi się słabo zrobiło. Ale co tam, skoro na zdjęciu i tak nic nie widać to wzięłam je bez opisu i pokuśtykałam ze łzami w oczach (z bólu i bezsilności) do gabinetu ortopedy. Na szczęście trafiłam na ludzkiego lekarza i na "szczęście" przyczyna bólu była już w takim stadium rozwoju, że i na takim nieczytelnym zdjęciu było wszystko świetnie widać bo obejrzenie tego i diagnoza zajęła lekarzowi nie więcej niż 10 sekund.
Dyskopatia, wysunięty dysk, stan zapalny w ostrej fazie. To mój wyrok, który przykuł mnie do łóżka na dwa tygodnie. Ból był i jest jak najbardziej adekwatny do przyczyny. Jakakolwiek poprawa najwcześniej za parę dni. Pod warunkiem, że będę leżeć ale tak naprawdę leżeć i jak najmniej się ruszać, każde poruszanie pogarsza stan zapalny. Także to, że te ostatnie dwa tygodnie przechodziłam i nie wylądowałam od razu na zwolnieniu doprowadziły do stanu w jakim jestem teraz.
Całą drogę do domu przeryczałam. No bo jak to ? Leżeć ? Cały czas? Niby jak? A dzieci? Przecież to ja większość tygodnia, łącznie z weekendami jestem z nimi sama w domu, to ja odbieram Młodszego z przedszkola... A moja fotografia? Przecież właśnie teraz miałam zaczynać sesje świąteczne, tyle się miało dziać... i wszystko na nic :(((
Ja tymczasem grzecznie leżę i wstaję tylko wtedy kiedy naprawdę muszę bo przy każdym ruchu ból jest taki, że człowiek marzy tylko o tym żeby nie musieć się ruszać, biorę leki przeciwzapalne (jeszcze mocniejsze niż ostatnio bo tamte już nie pomagały), zwiotczające i osłonowe i czekam na poprawę, która na razie nie przychodzi.
Ten tydzień z opieką nade mną i dziećmi jakoś mamy ustawiony, co będzie w następnym zobaczymy ...
Poniżej dzieło Starszego, namalowane na płótnie dla babci z okazji urodzin, babcia jest miłośniczką herbaty ;) Oczywiście malowane na prędce przed samym przyjazdem jubilatki w dodatku pożyczonymi farbami, po które z wywalonym jęzorem kuśtykałam przez pół wsi w niedzielę gdy jeszcze mogłam kuśtykać a okazało się, że nasze farby są nie w naszej szafce (gdzie się ich spodziewałam) tylko w teczce w szkole $%%%&^*&#%#$%$%^%^& trzeba było wtedy zobaczyć moją minę ;)
2012/11/14 18:56:32
OdpowiedzUsuńWwpółczuję Ci i bardzo mi przykro z powodu całego zamieszania z diagnozą... Ale przynajmniej masz czas dla siebie możesz się poświęcić pisaniu! ;) życzę zdrowia
pamietnikpanidomu
OdpowiedzUsuń2012/11/14 19:46:40
Zdrówka życzę
2012/11/14 22:00:33
OdpowiedzUsuńDzięki Joasiu, z całą pewnością będę miała teraz więcej czasu na blogowanie ;)
Dzięki Pamiętniku :)
ma_niusia
OdpowiedzUsuń2012/11/15 13:07:51
Jak Cię znam to masz teraz więcej czasu na obróbkę foto ;-)
Ale zdrowia z całych sił życzę!
I buziaki dla A. i malarza :-)
slangowska85
OdpowiedzUsuń2012/11/16 11:48:19
Ojej :/ Współczuję i zdrówka życzę...z kręgosłupem nie ma żartów więc uważaj na siebie.
2012/11/16 17:53:55
OdpowiedzUsuńManiusia, dobrze mnie znasz ;) niestety marazm mnie dopadł przez zamartwianie się i zdjęcia leżą odłogiem :////
Slangowska, dziękuję :) uważam, uważam, teraz już uważam ...