- A., zjesz coś ?
- Taaaaaa (Młodszy mimo, że nie ma problemów z literką K to słowo "tak" zawsze wymawia z rozkosznym przedłużeniem i bez końcówki)
- A co?
- YMPKĘ !
- A z czym?
- Z PLEPLEM !
Ympka z pleplem to ostatnimi czasy nasz hit, chyba nic mnie tak nie bawi jak to jego "z pleplem" :D
Czasem pytam go o to jedzenie tylko po to żeby usłyszeć jak to mówi :) A chodzi o nic innego jak o zwykłą kanapkę z ... serem :)
I jak jeszcze "ympka" do kanapki jakoś tam się ma tak nijak nie wiem jak powstało "z pleplem" od sera ;)
Ale nie należy się nastawiać, że słowo "ympka" zawsze oznaczać będzie kanapkę. Bo gdy np. przejeżdżamy obok obecnie wszędzie rozwieszonych bilboardów bananów Chiquita to Młodszy krzyczy wtedy "bamban, ympka!!!" co oznacza banan i małpka, bo w rozumowaniu mojego Skrzata jak gdzieś jest banan to musi też być i małpka ;) i na odwrót, jak gdzieś zobaczy jakąś małpkę to od razu krzyczy: "ympka" a zaraz potem "bamban" :D
A apropo małpek to od jakiegoś czasu Młodszy zakochany jest w bajce o małpce zwanej Georgem i gdy tylko bajka się zaczyna to Młodszy wydaje z siebie mega okrzyk zachwytu: "DZIOOOO !!!"
Nastąpił też u nas etap fascynacji dinozaurami, na które Młodszy mówi "ynda", przy czym bardzo często słowo "ynda" wymawia bardzo zniżonym, wręcz warczącym głosem, tak jakby udawał głos dinozaura :) a jak do tego jeszcze zaczyna nagle biegać w kółko po pokoju z podniesionym do góry rękami to już w ogóle mamy ubaw po pachy, w ten sposób udaje dinozaura albo lwa :)
Po dłuższym czasie oczekiwania Młodszy zaczął w końcu mówić imię swojego brata, wymawia je w zdrobnieniu "Inciu", słodko ;) Gdy Jot jest akurat w szkole albo po prostu gdzieś poza domem to Młodszy bardzo często pyta o swojego kochanego Inciu i zaraz sam sobie odpowiada, że go nie ma: "Inciu, ima" i rozbrajająco rozkłada rączki ;)
Bardzo często Młodszy bierze jakąś zabawkę do rączek po czym sam próbuje ją sobie wyrwać drugą rączką jednocześnie wołając "Inciu odaj!" :/ Niestety jest to efekt tego, że bardzo często Jot złości się jak Młodszy bierze jakieś jego rzeczy i krzyczy wtedy do Młodszego żeby oddał. Młodszy genialnie naśladuje te scenki (Inciu odaj, oznacza, że Jot woła do niego aby coś oddał) ale staramy się to zniwelować bo nie chcemy żeby Młodszy kojarzył stareszego brata z tym, że on ciągle mu czegoś zabrania ruszać :/
W języku Młodszego wszystkie dzieci to dzidzie :) Co generalnie bardzo zabawnie brzmi gdy spotykamy jakieś większe dziecko a A. woła na nie dzidzia, tak naprawdę sam będąc dzidzią.
Kiedyś pisałam, że A. bardzo lubi udawać, że jest właśnie dzidzią i, że dzidzia idzie spać. Zabawa ta nadal jest u nas na topie i nadal bardzo mnie bawi. Uwielbiam jak bierze podusie, układa się na niej, upomina się o przykrycie kocykiem a potem mówi "dzidzia pa" - dzidzia idzie spać, albo "dzidzia pi" - dzidzia śpi. Gdy zaraz potem nagle się podrywa z okrzykiem oznacza to, że dzidzia już się wyspała i wstaje :) Żeby tak człowiek dorosły mógł się wysypiać w tak ekspresowym tempie ;)
Ogólnie Młodszy mówi bardzo dużo, buzia mu się nie zamyka, ale cała ta mowa odbywa się w jego własnym języku i w większości zrozumiała jest tylko dla nas, rodziców, obcym trzeba tłumaczyć co nasze dziecię miało na myśli. My w większości rozumiemy Młodszego doskonale, choć czasem zdarzają nam się małe nieporozumienia bądź niedomówienia ;)
Bardzo często A. urządza nam coś na kształt mini turnieju, mówi jakieś swoje słowo i trzeba mu powiedzieć co miał na myśli, jak się odpowie dobrze to wywołuje to mega radość i okrzyk "Taaa" :D gorzej jak się nie trafi bo wtedy jest złość ;) Uwielbiam tą jego zabawę, którą wymyślił sobie sam i bardzo często się w nią z nami bawi...
Generalnie chodzę, słucham i w pamięci notuję nowo powstałe słowa Młodszego, na kartkach papieru tworzę taki jego mały słownik, ku pamięci. Nie robiłam tego z Jot i bardzo żałuję, bo kiedyś fajnie będzie usiąść i poczytać jak i co te nasze dzieci mówiły gdy były jeszcze maleńkimi skrzatami ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz