środa, 30 listopada 2011

Koniec laby

2,5 tygodnia minęło wiadomo jak - błyskawicznie szybko. Nie zrobiłam oczywiście połowy rzeczy, które planowałam zrobić i za to zrobiłam dużo tych, których nie planowałam. Odpoczęłam i fizycznie i psychicznie a i tak jestem zmęczona ;)

2,5 tygodnia zbierałam się żeby pojechać do starej pracy po moje rzeczy. Nie zrobiłam tego ani pierwszego dnia urlopu ani w pierwszym jego tygodniu a nie nawet w drugim i z każdym dniem nie chciało mi się jechać tam coraz bardziej :/ W końcu zebrałam się w sobie i pojechałam, wczoraj. W drodze flaki przewróciły mi się ze 3 razy, w biurze spotkałam się oczywiście z tym co najbardziej mnie wkurzało, także zagryzłam zęby, zabrałam swój kartonik jak na filmach to robią i czym prędzej zmyłam się do domu z myślą, że już nigdy, przenigdy nie będę musiała tam jechać, widywać się z tymi ludźmi, spędzać z nimi 3/4 swojego życia i udawać, że ich lubię, uffff
I oczywiście biorę pod uwagę to, że "nigdy nie mów nigdy" ale póki co mam to gdzieś :D

Przez te 2,5 tygodnia przerobiłam wiele stanów chorobowych dzieci aż w końcu skupiło się to wszystko na mnie ze skutkiem takim, że od niedzieli jestem chora a od wczoraj dodatkowo połamana bo coś mi się porobiło z szyją. Generalnie funkcjonuję dzięki gripexowi (wersja tylko i wyłącznie v-caps - polecam) i ibupromowi. Dicloberl odblokował mi szyję i kark na tyle, że mogę na nowo ruszać głową choć nadal nie bez bólu :/ Do tego 100 chusteczek idzie mi na dobę i tak jakoś trwam.

A jutro ?
A jutro pierwszy dzień mojego nowego życia.




Boję się ???

5 komentarzy:

  1. Boisz się, ja też się bałam - to znaczy, że jesteś normalna ;-) Albo obie jesteśmy nienormalne :-P
    Ale będzie dobrze a ja ciepłymi myślami z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki!!!!!

    Gatta28

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy się chyba boi nowego, ja moje nowe już oswoiłam i jest super :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo jestem ciekawa jak poszlo. mam nadzije,ze nie tak zle jak ... ech pewni nigdie nie bedzie tak zle jak w starej a to juz plus.

    OdpowiedzUsuń