* bardzo miło spędzone dwa dni w towarzystwie rodziny i znajomych
* fantastycznie spędzony dzień z przyjaciółką (długo wyczekiwany)
* dwa dni prawie całkowicie bez komputera (rewelacja !!)
* ponad 250 zdjęć
* piękna brązowa opalenizna, głównie na rękach i buzi, zarówno u dzieci jak i u mnie, u mnie dodatkowo żywa czerwień na plecach (nadal boli)
* ok 10 śladów po ukąszeniach komarów na twarzy i szyi Małego A oraz 2 (słownie: DWA) u mnie, u J nie widziałam w ogóle ale to było chyba przywidzenie albo po prostu MUGA zadziałała ;)
* 3 książeczki
* mały, święcący Scooby
* kilka zestawów LEGO, łącznie dokładnie 2925 sztuk klocków do złożenia (część już złożona, z resztą chłopaki będą mieć co robić) + do tego oczywiście kilka kartonów, z którymi teraz nie będzie wiadomo co zrobić bo J pewnie nie pozwoli ich wyrzucić ;)
* w lodówce ponad 1kg najlepszego na świecie tortu czekoladowego
* karton ciasteczek
* kilka litrów różnych soków, napoi, wód smakowych itd. (trochę przeceniłam możliwości gości ;))
* kilkanaście sztuk popękanych i porozrzucanych po ogrodzie baloników (chłopcy mieli zabawę: rzucali się balonami z wodą)
* ileś tam litrowy, wypełniony po brzegi worek śmieci
* cała torba plastikowych sztućców, talerzyków i kubków, znów przeceniłam ilości jakie mogą zostać zużyte, zapas starczy nam teraz na kilka sezonów grillowych ;)
* kilka nowych spostrzeżeń na temat znajomych i sąsiadów
* oraz to co oczywiście najważniejsze ale specjalnie zostawione na koniec listy: TEN konkretny uśmiech i szczęście w oczach J, tak jak pisałam: bezcenne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz