piątek, 27 lutego 2009

7tc - podsumowanie

W poprzedni weekend plamienia odeszły, jak się okazało tylko na dwa dni:(
Wszystko wróciło we wtorek i to ze zdwojoną siłą. Wylądowałam na Karowej, po dwóch godzinach siedzenia na izbie przyjęć wezwali mnie na usg.
"Bliźniak się roni" - usłyszałam.... a do tego jest krwiak, pozostałość po bliźniaku! Szok.
Miałam wrócić do domu, dalej leżeć, brać duphaston i czekać.
Ale było też coś pozytywnego, pierwszy raz zobaczyłam serduszko mojego Skarba, a to był dopiero 6t1d! Leżałam na tym łóżku i łzy ciekły mi po policzkach... było tam, biło sobie, moje maleńkie...

W gigantycznym strachu, z trudem powstrzymując narastającą we mnie rozpacz przeleżałam tak 3 dni aż nadszedł piątek. Dzień, w którym miałam mieć pierwszą wizytę u mojego lekarza. Pojechaliśmy z M razem.
Wizyta potwierdziła tylko to co usłyszałam na Karowej, ale mimo wszystko była mi bardzo potrzebna bo po pierwsze znów zobaczyłam serduszko a po drugie od mojego lekarza dowiedziałam się szczegółowo na czym stoję.
I na koniec usłyszałam coś co najbardziej podniosło mnie na duchu: "nie takie rzeczy widziałem a później było dobrze" - powiedział mój lekarz...
Dostałam dodatkowe leki, między innymi zastrzyki, które muszę sobie sama robić w brzuch i za tydzień mam pojawić się na kontrolnym usg. A przez ten tydzień mój Skarbek musi urosnąć i nabrać sił.


Zakładając tego bloga wierzyłam, że za chwilę uda mi się wygrać walkę o dziecko i każdego dnia będę rozpisywać się o przepełniającym mnie szczęściu. Teraz jest tak, że nie piszę bo każdy mój dzień to walka o przetrwanie i aż boję się cokolwiek napisać.
Przez myśl mi nie przeszło, że spotka mnie coś takiego. Oczywiście świetnie zdaję sobie sprawę, że takie rzeczy się dzieją ale myślałam, że u mnie to niemożliwe. Scenariusz był prosty: zajść w końcu w ciążę i się nią cieszyć. Dlaczego ktoś postanowił to zmienić?
Dlaczego zamiast płakać ze szczęścia to każdego dnia płaczę ze strachu? Dlaczego ktoś chce odebrać mi coś o co walczyłam 2,5 roku i kocham już teraz ponad życie?

Nigdy nie zrozumiem czemu tak się dzieje ale powiem tylko tyle: moje i nie oddam!!!
Nie będę płakać, nie dam się wpędzić w jeszcze większego doła, moje dziecko jest silne, rośnie i zostanie ze mną!

Od teraz serca mam dwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz