czwartek, 27 lutego 2014

Backstreet's back ...

Ogarnęłam.
Zajęło mi to kilka dni ale w końcu ogarnęłam, zdjęcia i filmy z koncertu oraz emocje ;)

 
Emocje, które dla mnie osobiście były ogromne bo tak jak napisałam na moim drugim blogu, jestem fanką BSB z prawdziwego zdarzenia i od samego początku ich kariery. Znam całą ich twórczość a nie tylko kilka kawałków z lat 90-tych. Szkoda, że dla niektórych Backstreet Boys to wciąż tylko "Quit playing games with my heart" czy "I want it that way," za którymi oczywiście i ja przepadam ale ich twórczość nie zatrzymała się ani wtedy na tamtych kawałkach ani później po kolejnych płytach. Mam je wszystkie a każda z nich jest inna od poprzedniej i wyjątkowa, do każdej często wracam do dziś, choć obecnie wałkuję najnowszą ("In a world like this") i bardzo ją polecam.
 Na koncert czekałam 18 lat, we wrześniu 1996r niestety nie byłam, następnego w Polsce już pewnie nie będzie a ten, który się odbył był rewelacyjny. Wszystko zagrane, wyśpiewane (na żywo) i wytańczone perfekcyjnie. Kto był ten wszystko to wie kto nie był może zobaczyć na zdjęciach i filmach, choć to oczywiście nawet w połowie nie oddaje emocji tamtego wieczoru.
Moje zdjęcia... hmmm... starałam się robić ale nie było łatwo bo emocje brały górę, bo ręce się trzęsły, bo kręgosłup wysiadał od stania i trzymania aparatu w górze, bo nie miałam mojej lustrzanki (zakaz wnoszenia), zresztą tą ciężką kobyłą z ciężkim teleobiektywem tym bardziej bym nie ustała i wiele nie zrobiła... także to co mam w swoim archiwum to z całą pewnością nie jest szczyt moich możliwości fotograficznych ale jestem zadowolona i z tego co udało mi się ustrzelić, na moją wieczną pamiątkę... Poza tym 18 lat temu po koncercie, na którym nie byłam, za takie zdjęcia płaciłam jakiejś dziewczynie, która rozprowadzała je pod empikiem, teraz mam własne :)


Całą fotorelację zamieściłam na moim FB ale tam jakoś zdjęć padła już do końca po kompresji, kilka poszło też dzisiaj do wpisu o koncercie na moim fotoblogu, a na kanał youtube wrzuciłam 3 filmy z koncertu :)

Dziś kiedy 23 luty jest już tylko wyrwaną kartką z kalendarza, we mnie gdzieś głęboko w sercu grają jeszcze emocje tamtego dnia, wspomnienia układają się w jeden obraz i ogromnie cieszę się, że dane było mi to przeżyć (tu ogromne podziękowania dla mojego męża, bez którego to by się nie wydarzyło) jak również dziękuję opatrzności, która czuwała nade mną i nie pozwoliła mi zrealizować głupiego pomysłu by nie iść na koncert z obawy o kręgosłup i jeszcze parę innych obaw...

A teraz słuchawki na uszy i w drogę po Młodszego do przedszkola :)
Na początek drogi proponuję to:
 

Potem całą resztę albumu :)
.
.
.
 A na koniec wisienka na torcie:

http://www.someecards.com/

Punkt 3 mój mąż zmienił z akceptuje na toleruje ;)

13 komentarzy:

  1. Też byłam! :))))
    Teraz czekam na film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, to MEGA pozytywne, że masz takiego bzika!
    Ukłony dla męża, skoro przyczynił się do takich emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci zazdroszczę!!! kurcze, po Twoim ostatnim wpisie zasłuchałam się w ich przebojach od nowa, bo chociaż mam całą dyskografię, to już dawno ich nie słuchałam. I wszystkie wspomnienia wróciły, lata młodzieńcze (bosz... jak to brzmi! ja się wciąż młodo czuję!;) ach, cudnie że tam byłaś i ich widziałaś:) Mąż nie był zazdrosny?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie był i cały czas pewnie trochę jest ale chyba wygrała potrzeba spełnienia mojego marzenia :)
    Ja też się wciąż młodo czuję, aż nie mogę uwierzyć co ta metryka moja pokazuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. najważniejsze to spełniać marzenia! a metryka? pokazuje tyle, na ile możemy je realizować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie co do realizacji marzeń więcej ma do powiedzenia kręgosłup niż metryka ;)

      Usuń
  6. Też byłam :D Było super !!!! Nick Carter <3 :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa i zapraszam do mnie na urodzinowe Giveaway :)))

      Usuń
    2. Taaak, zdecydowanie Carter :D
      Dzięki za zaproszenie ;)

      Usuń
  7. Niemożliwe! To na serio, tak na prawdę? Kope lat;)

    OdpowiedzUsuń