Mały A. kończy dziś półtora roku !
Nie ogarniam tego, przed chwilą przecież świętowaliśmy pierwsze urodziny, przed chwilą miał ledwie kilka miesięcy, przed chwilą się rodził, przed chwilą byłam w ciąży... te chwile tak szybko lecą :( jak dla mnie za szybko, czuję, że nie nadążam cieszyć się moim Małym Skarbem..., wcale jakoś nie zależy mi żeby szybko dorósł... teraz jest taki piękny etap w jego życiu i rozwoju, i choć nie zawsze jest bajkowo i kolorowo, czasem brak mi sił i cierpliwości to jest to przeważnie krótkotrwałe a przez większość czasu nie mogę nacieszyć się jego widokiem, obecnością i umiejętnościami. Uwielbiam obserwować jak chłonie świat, jak zachwyca się najprostszymi i czasem niezauważalnymi dla nas (dorosłych ludzi) szczegółami, takimi jak np. kamyczki na drodze, pies za płotem, kwiatek przy drodze... albo jak cieszy się z dla nas prozaicznie zwykłych, prostych czynności, jak np, spacer po chodniku czy bieganie po ogrodzie za piłką albo odkładanie rzeczy na półkę. Jest tak rozkosznie słodki gdy coś zrobi dobrze i sam bije sobie brawo, albo gdy przy przewijaniu wyczuwa moment gdy uwalniam go z pieluchy i ucieka wtedy żeby polatać z gołą pupą po domu. Poza tym wciąż niesamowicie rozczula mnie jego pyzata buzia i grubiutkie ale nadal maleńkie rączki i stópki (rozmiar nadal w okolicy 20) wczoraj kupiliśmy nowe buty wiosenne bo te co mamy są sznurowane i jest to bardzo niewygodne... butki w rozmiarze 21 bo 20 choć dobre na długość to za wąskie na puchate stopy mojego A. :/
Ostatni miesiąc upłynął głównie na poszerzaniu słownika, doszły kolejne wymawiane słowa takie jak:
pika - piłka
kaka - kaczka
mi - miś
mimi bądź nini - mini mini, A. bierze pilota i idzie z nim do kogoś wołając "mimi" co oznacza, że chce żeby mu włączyć mini mini :)
lolo - halo, przeważnie chodzi z jakimś telefonem zabawkowym albo naszym i gada do niego "lolo"
brum, bruuum -na jadące samochody oraz gdy sam bawi się samochodzikami
to to - kto to, podchodzi do zamkniętych drzwi, stuka w nie rączką i sam siebie pyta kto to :)
zaczął odpowiadać twierdząco bo wcześniej używał głównie odpowiedzi "nie", teraz doszło piękne: "tak" :) najbardziej lubię jak pytamy się go czy coś zje a on krzyczy "tak" i leci do szafki ze słoiczkami i sam sobie jakiś wyciąga :)
i żeby nie wiem ile zjadł swojego jedzenia to nawet chwilę potem na nasze zawsze znajdzie ochotę i miejsce w brzuszku :)
miam, miam - mniam, mniam :)
nadal nie daję mu prawie żadnych słodyczy oprócz ciastek zbożowych czy innych herbatniczków
bardzo chętnie je samodzielnie, czasem nawet wymusza to krzykiem i odwracaniem głowy gdy ktoś chce go nakarmić a on akurat chce zjeść sam, niestety gdy je sam trafia do buzi pięknie ale niestety ma problemy z nabiciem kawałków na widelec :/
od kilku tygodni przymierzam się do przejścia z soczków dziecięcych na zwykłe i ciągle jakoś nie mogę się przełamać, nie wiem czemu tak opornie mi to idzie bo przecież jest teraz wiele soków bez cukru, słodzików itp. (sama takie piję bo nie lubię wody, bleeee) i moje koleżanki swoim dzieciom już od dawna te zwykłe soki dają a ja wciąż kupuję te dziecięce i wydaję na nie fortunę :/
nowych zębów nadal brak, co mnie nadal cieszy bo im później tym lepiej...
No i to się nazywa kochająca mama, widzę, że mamy podobne spostrzeżenia co do swoich dzieci, no a co do rączek i stópek hmmm, ja się rozpływam jak je widzę :)
OdpowiedzUsuńa ja się rozpływam od całusków, a co do stópek o sa piękne takie jeszcze niezniszczone chodzeniem przez lata...
OdpowiedzUsuńSpóźnione (przez mój badziewny komputer, który od tygodnia nie chciał wejść na blogspot) życzenia dla Półtoraroczniaka!
OdpowiedzUsuńJa wciąż podziwiam jego apetyt! A stopki rzeczywiście drobniutkie, Radzik w tym wieku nosił chyba 22-23 o ile pamiętam. Słodkie muszą być te małe nóżeczki A. Ucałuj je od nas ;-)
najlepsze zyczonka dla A :) Mój Ptysio tez mały ciekawski, trasę 200m drepczemy czasami godzine :)
OdpowiedzUsuńszymanska25
Świetny Mały Człowiek!!! :) Wszystkiego Najlepszego dla A.
OdpowiedzUsuńGratuluję postępów w mówieniu, nawet się nie obejrzysz jak będzie klepał wszystko jak najęty :). A! Wiedziałam, że pika to piłka :-P.
I jeszcze bardziej gratuluje - tym razem mamie - wytrwałości w nie podawaniu słodyczy. Mój Młody bez "ciacha" albo "koladki" od czasu do czasu by nie przeżył :-/ ( nieststy to od czasu do czasu to czasami codziennie, choć po małym kawałeczku).
Co do soków, ja tam wolę jednak podawać te dziecinne.
Gatta28
Maniusia, apetyt A. ma po mamusi ;) ja mogłabym jeść bez przerwy :/ a Radzik też do niejadków raczej nie należy :) no i u nas kiepsko z piciem mleka, Jot pił, normalne, duże porcje tak jak Radzik, a A. bardzo lubi mleko ale za jednym razem wypija maks 100ml :(
OdpowiedzUsuńA te małe stopy to w genach przeszły, Jot ma tak samo, dopiero teraz dorósł do rozmiaru 27-28 a wcześniej przez ponad dwa lata nosił 25-26, w wieku 6 lat! A 25 to przecież rozmiar czterolatka :) muszę przyznać, że takie maleńkie stópki to naprawdę sama słodycz...
Szymanska, u nas niestety z tym dreptaniem jest ten problem, że A. nie chce iść tam gdzie ja chcę żeby szedł i czasem to spacerowanie kończy się nie małą awanturką :/ dobrze, że czasem udaje mi się go jeszcze do wózka namówić :)
Gatta, nie no ciasteczka to i A. dostaje, mamy nawet taki rytuał, że po porannym mleku jest jedzenie zbożowych ciasteczek :) ale fakt, że ciastka to jedyne słodycze jakie dostaje.
No a z sokami to wczoraj podałam zwykły, pomarańcza z mango (nowość Tymbarka), poobserwuję jak będzie reagował i jak będzie ok to jednak się przestawię na zwykłe soki.
Dziękuję Wam wszystkim za życzenia :)
To powinnaś jeszcze mieć córeczkę z takimi genami - małe stopki eleganckiej kobietki ;-) Mój Radzio w tej chwili nosi rozmiar 24, a jedne buty ma już 25.
OdpowiedzUsuńA co do soków to ja nadal staram się kupować bobofruty (czy tam junior fruty) ale często tez kupuję Hortexu Witaminkę (marchewkowy z dodatkami różnymi) albo tymbark w szklanych butelkach są takie wiśniowy, czarna porzeczka, śliwkowy i inne. A próbowałaś wody Kubuś Waterrr? Sa smakowe też i mają fajny dziubek co niekapie z niego i dzieci chętnie z niego piją.
Coś czuję, że córeczka dziedziczyłaby po mnie a ja mam stopę "normalną", znaczy się w okolicach 38 więc nie byłoby efektu ;)
OdpowiedzUsuńZ sokami robię podejście na próbę, A pije zwykłe drugi dzień. Są niby bez dodatku cukru itp., w dodatku te co wybrałam przechwalają się, że biorą udział w takim czymś: http://www.wiemcowybieram.pl/ więc może nie są takie złe...
Dzięki za podpowiedź z tą wodą, musimy spróbować :)