poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Dzień marudy i niejadka.

Dzień marudy i niejadka odbył się u nas wczoraj.
Mały A. zazwyczaj bardzo ładnie je, problemy z jedzeniem, które opisywałam tutaj, były tymczasowe. Ostatnio z jedzeniem nie było żadnych problemów, przykładowym dnie może być ostatnia sobota kiedy to wszystko szło zgodnie z planem a w przypadku obiadu to nawet ponad:

1 śniadanko: butla mleka + ciastka
2 śniadanko: micha kaszy + trochę jabłka + sok
obiadek: cały duży słoiczek + cały talerz jajecznicy z ok 2 jajek! + sok
Tu muszę wyjaśnić skąd się ta jajecznica na obiad wzięła :) Bo nie mam w zwyczaju robić jajecznicy w godzinach obiadu ani tym bardziej dawać jej zaraz po obiedzie ale mamy u nas w domu taki zwyczaj, że pozostałego jajka od panierki nie wylewamy (ja nienawidzę wyrzucania jedzenia!!!) tylko tylko smażymy. Zawsze wychodzi z tego taki mały placuszek. Tym razem jednak robiłam kotlety sama osobiście (pierwszy raz w życiu) i trochę przesadziłam z ilością jajek do panierki, zostało ich tyle, że wyszedł normalnie cały talerz jajecznicy!. I właśnie tą całą porcję Mały A. wciągnął zaraz po obiedzie.
podwieczorek: ciasteczka + sok
kolacja: kanapka z szynką + sok
przed snem: butla mleka

No i taki układ dnia mi się podoba, nawet jeszcze bardziej gdy w ramach podwieczorku jest deserek owocowy. To co natomiast odstawił ten Mały Gałgan wczoraj to po prostu jakaś masakra.
Mleka porannego nie wypił prawie wcale - wylałam. Wypił sok.
Kaszki zjadł ledwie połowę miski - resztę musiałam wyrzucić, bo ja nie dojadam po nim kaszek żeby nie przytyć ;) w zamian za kaszę też zgodził się tylko na sok.
Obiadku to samo, kilka łyżek i stanowczy protest - prawie cały duży słoik poszedł do kosza :( w zamian za to zjadł pół małego kotlecika z piersi kurczaka i kilka ziemniaczków, to jak dla mnie prawie nic :(
Na kolację poszło drugie pół kotlecika i kolejne kilka ziemniaczków + plus kanapeczka z szynką i oczywiście sok.
Poprawił to butlą mleka przed snem, więc to wieczorne jedzenie mogę mu zaliczyć jako pełną porcję ale ogólnie cały dzień pod względem jedzenia oceniam na do bani.

Przy tym w porównaniu do nastroju sobotniego, w niedzielę A. był mega marudą i złośnikiem. Ale co się dziwić, pewnie był głodny a jak Polak głodny to zły.

7 komentarzy:

  1. Z własnego doświadczenia proponuję przeczekać:) U nas takie "fazy" zdarzają się dość często. Albo je jak szalona - porcję swoją, moją i dojada od Michała. Albo ma fazę, że jeść nie będzie wcale. Kiedy mnie wydaje się, że skoro zjadła marne śniadanie i nic w między czasie, to obiad powinna wsunąć momentalnie. A ona odwrotnie. Je jak kurczak, a resztą się bawi, po czym mówi dziękuję. I koniec. Nie ma siły, która by ją przekonała do skończenia.
    Mało tego. Ostatnio wpadła na pomysł, że będzie jadła w nocy!!! I budzi się np. miedzy 1 a 2 krzycząc: mniam, mniam! Nie da się oszukać herbatką czy wodą. Więc też niezłe batalie musimy stoczyć.
    Ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodź, zamienimy się dzieciaczkami ;-) Zobaczysz co to są problemy niejadkowe (np. rano 20ml mleka, pół jogurtu, w południe 100ml mleka, pół słoiczka obiadowego, po południu kilka chrupek i jabłko i na noc 100ml mleka - i to wszystko i to nie jeden dzień taki, tylko całe tygodnie!!!). Z głodu nie umrze, jak będzie chciał jeść to będzie się domagał skutecznie, nie martw się ;-) I tak nadal jestem pod wrażeniem apetytu!
    Pozdrawiamy cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no ja mam nadzieję, że nie będę musiała tego przeczekiwać tylko, że to był jednorazowy dzień niejadka :) dłuższą fazę z fochem na jedzenie już jedną przeczekaliśmy :)

    Maniusia, ja wiem, że ogólnie z jego jedzeniem nie jest źle i żaden tam z niego niejadek ale ten dzień był pod tym względem dość dziwny, no i odbijał się na jego humorze :/

    OdpowiedzUsuń
  4. A, no to już jak ma wpływ na humor to rozumiem :-(
    Mam nadzieję, że już jest lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow!!!! U nas Wasz "dzień niejadka" uznawany jest za jak najbardziej "dzień jadka" :). A. wsuwa aż miło! Ja na Wojtka jedzenie narzekać nie mogę i zawsze myślałam, że zjada dość ładnie, ale widzę, że do A. to się nawet porównać nie możemy.... :)

    Gatta28

    OdpowiedzUsuń
  6. u nas też często jest dzień niejadka- najczęściej przyczyna są ząbki
    ale Filip jest dużym chłopcem, waży 12 kg więc nie stresuję się takimi akcjami

    szymanska25

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas to na pewno nie są zęby bo dziwnym trafem A. akcje z jedzeniem odstawia tylko jak jest ze mną, od taty zjada wszyściutko i w pełnych porcjach.
    Wagą też się nie martwię bo przy jego wzroście ponad 10kg to i tak już jest dużo. Ja po prostu lubię jak on je i tyle, poza tym niestety jak nie je to z głodu jest zły i marudny.

    Gatta to ciut pocieszające co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń