Już wczoraj czułam, że coś zupełnie nie po drodze mi do tej pracy, tzn. nigdy mi nie jest po drodze ale wczoraj to już było naprawdę wyjątkowo mocno odczuwalne. W pewnym momencie stało się oczywiste, że dziś do pracy po prostu nie pójdę, długo biłam się z myślami aż w końcu skorzystałam z tej fantastycznej opcji jaką jest urlop na żądanie :)
I tak wspaniale było dziś gdy mogłam dzwoniący o 4:45 budzik wyłączyć i pójść spać dalej, i wspaniale było obudzić się dopiero o 8 rano (tak, Mały A znów pozwolił mi pospać!) obok mojego małego Pączuszka, zobaczyć jego uśmiechniętą buźkę i wyprzytulać go z rana :)
Przed południem pojechaliśmy na moje stare śmieci (ach, ten Żoliborz, nie ma piękniejszej dzielnicy w Wawie, to moje zdanie, niezmienne od lat), zabrałam parę zaległych gratów, powspominałam... Po powrocie Mały A poszedł na zasłużoną drzemkę, M razem z nim a ja miałam iść na solarium ale ostatecznie wylądowałam w ogrodzie na kocu i ... zasnęłam!!! Także można chyba uznać, że solarium mam zaliczone ;)
Gdy wszyscy się już wyspali, wrócił Jot ze szkoły i zjedliśmy wspólnie obiad. I tu też muszę przyznać, że wspaniale było tak razem usiąść do stołu i zjeść, tak rzadko nam się to zdarza. Wspaniale też było odpuścić dziś sobie obsesję sprzątania a także nie zmywać samemu tylko zapakować wszystko do zmywarki:)
A teraz wspaniale będzie pójść razem na popołudniowy spacer :) a przy okazji po małe zakupy dla Jota, który jutro wyjeżdża na wycieczkę i tu uwaga: aż na 4 dni !!! Jak ja to przeżyję ? Ale o tym jutro ...
P.S. Polecam każdemu takie jednodniowe wagary ;)
Wspaniałe takie wagary!!! Zazdroszczę! Ale super, że sobie tak wypoczęłaś - to cudowny "urlopik" :-)
OdpowiedzUsuńCudowny ale krótki :(
OdpowiedzUsuńrozkosz
OdpowiedzUsuńale Wam było fajnie :)))
OdpowiedzUsuńszymanska25