poniedziałek, 13 czerwca 2011

A było tak wesoło :(

Wczoraj w nocy Jot zaczął wymiotować. Myślałam, że zaszkodziła mu coś z wczorajszego grila. Dziś nie poszłam do pracy z zupełnie innych powodów niż ewentualne zatrucie Jot ale los zweryfikował moje plany. Cały dzień Jot przeleżał na sofie i ledwo się ruszał, jak nie on zupełnie :( Mówił, że boli go brzuch i głowa (!), tu "zapaliła mi się lampka" bo co ma do zatrucia ból głowy? No i ten trwający ból brzucha i ogólnie długo już utrzymujące się złe samopoczucie... trochę mnie te wszystkie objawy niepokoiły.
O 17:00 mieliśmy piknik klasowy z grilem i zabawami dla dzieci. M był włączony w organizację więc musieliśmy jechać. Z Jotem było bardzo źle, więc postanowiliśmy, że pojedziemy się tylko pokazać, M załatwi resztę spraw organizacyjnych i wracamy do domu. W szkole okazało się, że jeszcze dwójka innych dzieci miała/ma podobne objawy co Jot. Czyli to żadne zatrucie tylko jakiś wirus :((( Martwię się o Jota, który leży obecnie pod kocem i trzęsie się z zimna (temperatura rośnie) o A. o nas, nie wiem czy iść jutro do pracy czy zostać z nimi w domu...

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że wszystko jest już ok, zdrówka życzę Twojemu synkowi

    OdpowiedzUsuń
  2. ja bym zostala w domu. Mimo 7 lat jak sie choruje to jednak sie jeszcze chce mamy przy sobie ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, mi zawsze towarzyszy ból głowy przy zatruciu. I S. ma to po mnie. Warto wtedy..."oczyścić żołądek ze śmieci i ból mija".

    Mam nadzieję, że dziś lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś niby lepiej, tylko temperatura urosła, nagle i nie wiadomo czemu. No i do czasu do czasu powraca ból brzucha i głowy, mam nadzieję, że do weekendu wydobrzeje ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wirtualnie przytulamy!
    Teraz już tylko będzie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  6. :(((((


    szymanska25

    OdpowiedzUsuń