Wczoraj w nocy Jot zaczął wymiotować. Myślałam, że zaszkodziła mu coś z wczorajszego grila. Dziś nie poszłam do pracy z zupełnie innych powodów niż ewentualne zatrucie Jot ale los zweryfikował moje plany. Cały dzień Jot przeleżał na sofie i ledwo się ruszał, jak nie on zupełnie :( Mówił, że boli go brzuch i głowa (!), tu "zapaliła mi się lampka" bo co ma do zatrucia ból głowy? No i ten trwający ból brzucha i ogólnie długo już utrzymujące się złe samopoczucie... trochę mnie te wszystkie objawy niepokoiły.
O 17:00 mieliśmy piknik klasowy z grilem i zabawami dla dzieci. M był włączony w organizację więc musieliśmy jechać. Z Jotem było bardzo źle, więc postanowiliśmy, że pojedziemy się tylko pokazać, M załatwi resztę spraw organizacyjnych i wracamy do domu. W szkole okazało się, że jeszcze dwójka innych dzieci miała/ma podobne objawy co Jot. Czyli to żadne zatrucie tylko jakiś wirus :((( Martwię się o Jota, który leży obecnie pod kocem i trzęsie się z zimna (temperatura rośnie) o A. o nas, nie wiem czy iść jutro do pracy czy zostać z nimi w domu...
Mam nadzieję, że wszystko jest już ok, zdrówka życzę Twojemu synkowi
OdpowiedzUsuńja bym zostala w domu. Mimo 7 lat jak sie choruje to jednak sie jeszcze chce mamy przy sobie ..
OdpowiedzUsuńWiesz, mi zawsze towarzyszy ból głowy przy zatruciu. I S. ma to po mnie. Warto wtedy..."oczyścić żołądek ze śmieci i ból mija".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dziś lepiej.
Dziś niby lepiej, tylko temperatura urosła, nagle i nie wiadomo czemu. No i do czasu do czasu powraca ból brzucha i głowy, mam nadzieję, że do weekendu wydobrzeje ...
OdpowiedzUsuńWirtualnie przytulamy!
OdpowiedzUsuńTeraz już tylko będzie lepiej!
:(((((
OdpowiedzUsuńszymanska25