Młodszy od wczoraj jest pod urokiem Franklina (dla niezorientowanych
to bajka o żółwiku). W związku z tym wszyscy jesteśmy żółwiami, mama
jest żółwik, tata jest żółwik, starszy brat jest żółwik a Młodszy jest
oczywiście żółwikiem Franklinem i ma skorupę! No bo jak to tak żółw bez
skorupy? ;) Opowieściami o naszej żółwiej rodzinie tak go dziś zagadałam
przy wejściu do przedszkola, że nawet nie zauważył jak znalazł się w
swoje sali a ja zniknęłam :)
Poprzednie dwa tygodnie Młodszy chodził do przedszkola na tzw. pół
etatu, tzn. był zabierany po obiedzie, ok 13:00. Dziś pierwszy raz
zostanie na cały dzień i będzie leżakował. Mówiłam mu o tym rano z czego
był bardzo zadowolony, mam nadzieję, że mu tak zostanie.
***
Urywek rozmowy sprzed paru dni:
Starszy: Mamo, patrz tam są poduchy.
Młodszy: Duchy? Mogę zobacyć ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz