Dziś A. skończył 7 miesięcy.
Ostatni miesiąc po prostu zniknął. Pojawił się i już go nie ma, już jest następny.
W tym miesiącu udało mi się wprowadzić następne nowe smaki oraz zrobić kolejne podejście do kurczaka i indyka. I zgłupiałam już w temacie alergii bo plamy się nie pojawiły. A. kąpany jest w oilatum soft, potem smaruję go kremem oilatum i na razie jest ok.
Za to w pewnym sensie nie jest ok z jedzeniem bo A. je dużo, znowu wciąga dość spore porcje ale niestety obiadki słoikowe nie idą mu prawie w ogóle :( Prawie, bo tak naprawdę to idą ale wszystkie smaki jak leci muszę mieszać i kamuflować w marchewce Gerbera bo inaczej nie przełknie. Także każdy obiad to porządna porcja tej marchewki + jakaś część obiadku z innego słoika. A do tego tak się Gruby wycwanił, że jak podaję mu łyżeczkę to najpierw sprawdza co na niej jest, otwiera tylko lekko usteczka ale zasiska dziąsła tak, żeby tylko trochę tego jedzenia przedostało się na wargi i jak czuje, że jest to tylko marchewka to otwiera szeroko buzię i wciąga resztę a jak tylko wyczuje, że jest tam coś dodatkowego to wypycha łyżkę i nie ma zmiłuj, nie da się jej nawet na siłę wcisnąć. Poza tym takim karmieniem na siłę mogę go tylko jeszcze bardziej zniechęcić, więc jak już widzę, że naprawdę jest totalny szczękościsk to się z nim nie siłuję tylo dokładam na łyżeczkę marchewki żeby ukryć ten dodatkowy smak i wtedy przechodzi.
Wcześniej nie robiłam z tego problemu bo wydawało mi się, że może to dotyczy tylko jednego lub kilku smaków ale teraz po kolejnym miesiącu widzę, że w sumie to jeszcze nie trafił się taki obiadek, który zostałby zaakceptowany i zjedzony bez osłony marchewki :(
Jutro zrobimy podejście do pierwszej zupki robionej samodzielnie, mam nadzieję, że mu posmakuje bo nie wyobrażam sobie, żeby to dalej tak wyglądało żeby jego obiadki miały tylko i wyłącznie smak marchewki. Poza tym mam też nadzieję, że jeszcze z czasem i te słoiki jakoś pójdą bo ktoś musi zjeść tę kolekcję co uzbierałam będąc w ferworze zachwycania się milionem smaków słoiczków ;)
Lekką ręką doliczyłam się łącznie ponad 70 sztuk i ani jednego psa w domu, który mógłby to ewentualnie pożreć ;)
Z nowości rozwojowych to parę dni temu A. odkrył w końcu swoje nogi i stopy !!
No wreszcie, bo już nie mogłam się tego doczekać i tu naprawdę w stosunku do innych dzieci w jego wieku był trochę do tyłu. Ale teraz już nadgonił :)
Za to w innym temacie radzi sobie nieźle bo jego rówieśnicy jeszcze nie wszyscy mają opanowany obrót z brzucha na plecy a A. opanował to już dawno temu i całe dnie spędza na turlaniu się z pleców na brzuszek i na odwrót oraz kręcąc się wokół własnej osi i w ten sposób potrafi pokonać już całkiem spore odległości, zostawia się go w jednym końcu dywanu a znajduje w drugim. Zostawienie go samego na łóżku już od dawna jest mega ryzykiem więc staram się tego nie robić.
Poza tym od kilu już miesięcy każdego dnia rozbraja mnie swoim uśmiechem, spojrzeniem i minami, które robi. Miłość nie do opisania żadnymi słowami, mamy to wiedzą ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz